Wirusy podobne do cholery znaleziono w 10 procentach próbek wody z Morza Czarnego, co wskazuje na potencjalnie patogenne środowisko.
Specjaliści regularnie sprawdzają stan wody morskiej / My fot.
Europejczycy boją się cholery: epidemiolodzy biją na alarm z powodu szybkiego namnażania się bakterii Vibrio w morzu, które powodują między innymi tę niebezpieczną i wysoce zaraźliwą chorobę. W ukraińskich kurortach morskich, gdzie obecnie przebywa wielu wczasowiczów, groźna choroba nie została jeszcze wykryta. Eksperci apelują jednak o czujność i dokładne przestrzeganie zasad higieny.
My rozmawiał z Serhiyem Dementievem, zastępcą dyrektora generalnego ds. badań czynników biologicznych w Regionalnym Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom w Odessie, o zagrożeniach związanych z bakteriami Vibrio, o tym, jak wibrioza może objawiać się u ludzi i jak się przed nią chronić.
Powiedział, że wibrioza to grupa chorób zakaźnych wywoływanych przez bakterie z rodzaju Vibrio. Mogą one wpływać na przewód pokarmowy, skórę, a w niektórych przypadkach – prowadzić do poważnych uszkodzeń ogólnoustrojowych, w tym posocznicy. Najbardziej znanymi przedstawicielami tego rodzaju są Vibrio vulnificus i Vibrio cholerae (cholera), ale jest ich ponad 100.
Według lekarza epidemiczna cholera jest wywoływana przez określone patogenne szczepy Vibrio cholerae z serogrup O1 i O139. Ich przedostanie się do morza jest możliwe w szczególności w warunkach znacznego zanieczyszczenia fekaliami.
Zdaniem eksperta, bakterie w morzu, w szczególności w Morzu Czarnym, żyją na stałe. Różne szczepy bakterii z rodzaju Vibrio, w tym Vibrio cholerae, żyją naturalnie. Większość z nich nie powoduje klasycznej cholery, ale można je znaleźć w wodzie, osadach dennych i organizmach morskich.
Oznacza to, że jak zauważył Dementiev, istnieją warunki do życia bakterii w Morzu Czarnym, zwłaszcza Vibrio cholerae może rozprzestrzeniać się latem, gdy temperatura wody przekracza +20°C. Dlatego od 1 czerwca do 30 września pracownicy centrum pobierają próbki w punktach kontrolnych – w miejscach, w których pływa wiele osób – w morzu, jeziorach, rzekach. Pod szczególną kontrolą znajdują się również placówki szpitali zakaźnych.
Głównymi drogami przenoszenia choroby są: spożywanie surowych lub poddanych niewystarczającej obróbce termicznej owoców morza, spożywanie skażonej wody pitnej lub spożywczej, połykanie wody morskiej lub kontakt otwartych ran z wodą morską, nieprzestrzeganie zasad higieny osobistej podczas wakacji na morzu. Może wówczas dojść do cholery – objawami infekcji są biegunka, nudności, wymioty, krwawienie z jamy brzusznej, gorączka, odwodnienie, sepsa (toksyczne zatrucie krwi), ropne zmiany skórne itp.
Aby uniknąć infekcji, należy zawsze myć ręce przed jedzeniem na plaży / fot. My
Dementiev powiedział, jak chronić się przed niebezpieczeństwem: unikać jedzenia surowych owoców morza, przestrzegać zasad obróbki termicznej ryb, skorupiaków, krewetek itp., przechowywać owoce morza w lodówce w temperaturze nie wyższej niż +8°C. Nie pływaj w morzu z otwartymi ranami, używaj tylko czystej, butelkowanej lub przegotowanej wody.
„Główną profilaktyką jest przestrzeganie zasad higieny na terenach aktywnego wypoczynku w obiektach korzystania z wody. W szczególności nie należy połykać wody morskiej, rzecznej, ręce powinny być czyste, zwłaszcza przed jedzeniem. Jest to istotne w miesiącach letnich, kiedy jest duża liczba odwiedzających morze i wiele osób spożywa arbuzy lub owoce morza na wybrzeżu, które kupują na spontanicznych targach” – powiedział zastępca dyrektora generalnego.
Powiedział, że od początku sezonu zdrowotnego w regionie zarejestrowano 1 072 osoby z objawami infekcji żołądkowo-jelitowych, ale nie wykryto cholery. Według Dementieva, w ciągu ostatniego tygodnia, w porównaniu do poprzedniego podobnego okresu, liczba osób, które zachorowały na choroby jelit wzrosła o 3%. A wraz ze wzrostem temperatury wody morskiej odsetek ten prawdopodobnie wzrośnie.
Do 22 lipca specjaliści przebadali 580 próbek z obiektów środowiskowych:
– woda słodka – 167 próbek;– woda morska – 170;
– ścieki – 214 (z czego 119 – ze szpitali/oddziałów zakaźnych);
– wody balastowe – 26;
– produkty spożywcze (hydrobionty) – 3.
Nie wykryto vibrio cholery, ale w 56 próbkach (10%) znaleziono vibrio cholera-like Vibrio cholerae non O1, które, jak przypomniał Dementyev, nie powodują klasycznej cholery. Jednocześnie ich obecność wskazuje na potencjalnie patogenne środowisko. Próbki pobrano m.in. na odeskich plażach „Arkadia” i 10 stacji Dużej Fontanny.
Dementiev zauważył, że w Polsce stwierdzono zakażenie kobiety bakterią Vibrio cholerae – chora pacjentka została hospitalizowana, a dziesiątki osób mających z nią kontakt poddano kwarantannie.
„O ile mi wiadomo, jest to przypadek lokalny, kobieta nigdzie nie podróżowała” – dodał zastępca dyrektora generalnego.
Jednocześnie ostrzegł: okres inkubacji chorób kotów wynosi od kilku godzin do tygodnia i istnieje czynnik „migracji”. Oznacza to, że istnieje możliwość, że dana osoba, która została zarażona podczas wakacji, może zostać zdiagnozowana jakiś czas później w innej miejscowości.
Czytaj także:
Ponadto, jak podkreślił Dementiev, podczas badań należy wziąć pod uwagę aktywną migrację ludności ukraińskiej z powodu wojny – z linii frontu i okupowanych osiedli, gdzie kontrola reżimu epidemicznego jest problemem.
Dystrybucja patogenów w Europie
Jak napisał My, w Europie najwyższe stężenie Vibrio obserwuje się w Morzu Bałtyckim. Szef organizacji społecznej Zielony Liść, chemik i biolog Vladyslav Balynskyy powiedział, że dla Europejczyków rozprzestrzenianie się bakterii w wodzie, która ociepliła się ze względu na klimat, jest rodzajem wiadomości. Ale dla Ukrainy jest to powszechna sytja. Według niego, w Ukrainie choroby jelitowe złapane w wodzie morskiej zwykle pozostają niezauważone i rzadko stają się pandemią. Jednym z najczęstszych patogennych wibracji w Zatoce Odeskiej jest Vibrio parahaemolyticus, który powoduje infekcje jelitowe (zapalenie żołądka i jelit).